13.04.2014

Szampon, którego już raczej nie kupię

Gdy kolor moich włosów wypłukał się na tyle, bym przyzwyczaiła się do siebie jako brunetki, pojawił się nowy problem - odrosty. W przypadku blondu złe, bo szybko widoczne, w przypadku brązu też nie za dobre, bo wnikliwe oko zauważy różnicę między ciemnym kolorem będącym efektem zabiegu fryzjerskiego, a ciemnym naturalnym kolorem.

Mój naturalny kolor włosów jest bardzo niejednolity i dziwny - mam swoje zdjęcia z dzieciństwa na których mam prawie złotawe włosy, mam też takie na których mam bardzo ciemne. Kwestia światła, lampy błyskowej i pory roku - słońce bardzo rozjaśniało mi włosy, jednak w miarę upływu lat coraz mniej.

Jako blondynka miałam problem w walce z odrostami i jedynym skutecznym sposobem był fryzjer. Jednak różnica kolorów pozwalała mi na wizyty co 3 miesiące.
Będąc brunetką zdecydowałam się na samodzielne tuszowanie sprawy.
Jakiś czas temu zakupiłam szampon do włosów brązowych marki Isana.
Kosmetyk ma w swoim składzie pigmenty farby, więc stwierdziłam, że pomoże w ukrywaniu odrostów.
Stosuję go co kilka myć i mam bardzo mieszane odczucia.



Za szampon zapłaciłam 7 zł z groszami, z tego co widziałam, teraz jest w promocji i można dostać go za niecałe 5 zł. Jednak niższa cena nie zachęciła mnie do ponownego zakupu żeby mieć na zapas. Czekam aż obecnie stosowana butelka zostanie opróżniona i będę poszukiwać czegoś innego.
Jeśli chodzi o działanie na kolor, po jakimś czasie stosowania widać efekty.
Szamponu użyłam może 8 razy (do codziennej pielęgnacji stosuję aktualnie Pantene Aqua Light) i odrosty nie są tak widoczne, więc kosmetyk bardzo delikatnie brązuje czuprynę.

Od szamponu oczekuję jednak czegoś więcej, a Isana działa jedynie na kolor.
Nie mogę stosować tego produktu bezpośrednio na włosy, bo po myciu kosmyki są strasznie matowe a ja wyglądam jak sfilcowany, zaniedbany kot. Dlatego gdy go używam, myję włosy metodą OMO (czyli: odżywianie, mycie, odżywianie). Przed zastosowaniem szamponu nakładam na włosy odżywkę, a po jakimś czasie bezpośrednio na nią szampon. Warstwa odżywki zapewnia jakąś tam ochronę przed matującym działaniem Isany. Jednak po umyciu muszę ponownie odżywić włosy, stosuję więc zamiennie maskę Balea Seidenglanz i balsam w spray'u Welli.


Szampon Isana do włosów brązowych zdecydowanie jest moim kosmetycznym shitem.
Niska cena nie stanowi dla mnie żadnego wytłumaczenia ani żadnej rekompensaty, ponieważ w drogeriach można dostać szampony za 3 zł, które mają o wiele lepsze działanie i przede wszystkim nie niszczą włosów.

Odradzam stosowanie bezpośrednio na włosy, jedyne dopuszczalne użycie tego szamponu to metoda OMO lub zastosowanie po wcześniejszym naolejowaniu kosmyków. Za jakiś czas spróbuję zmieszać produkt z jakimś szamponem nawilżającym, może wtedy będę mogła powiedzieć coś lepszego na jego temat.

5.04.2014

30 day squat challenge - podsumowanie

Witam w kwietniu ;)
Chciałam wybrać się dziś na rower lub pobiegać z rana, jednak pogoda za oknem uświadomiła mi, że przy stanie moich zatok mogę sobie pozwolić tylko na trening w domu. No to dziś będzie post w sportowym klimacie, mniej o planach, więcej o ostatnim wyzwaniu.



W marcu podjęłam squat challenge oraz wyzwanie z robieniem brzuszków. Poniżej rozpiski z których korzystałam:





Dodatkowo każdego dnia wykonywania przysiadów, wykroków o brzuszków realizowałam różne programy treningowe z ćwiczeniami skupiającymi się na pośladkach.




Wyzwanie z rozpiski wykonywałam najczęściej rano, natomiast wieczorem przychodził czas na trening. Podczas treningu korzystałam zamiennie z 4 programów:
  •  Trening pośladków z Mel B
  • Kim Kardashian Butt Workout
  • Big Butt Workout
  • Victoria's Secret Butt Workout
















 Pora na opis efektów pracy nad pośladkami:
Nie będę oszukiwać jak autorzy rozpisek z przysiadami - samo ich wykonywanie nie poprawi nikomu tyłka w miesiąc. Trzeba dodać jakieś programy treningowe. W internecie dostępnych jest wiele ćwiczeń na pośladki, ja polecam cztery powyższe z których korzystałam, chociaż ten ostatni wydaje mi się mało intensywny. Po miesiącu odpowiednio wykonywanych (!) przysiadów i regularnym trenowaniu tyłek wydaje się trochę lepszy niż przed rozpoczęciem wyzwania, jednak efekty nie są tak spektakularne, jak sugerują zdjęcia przy rozpiskach. Jeden miesiąc intensywnej pracy nad pośladkami nie wystarczy, więc treningowi tej części ciała zamierzam wciąż poświęcać czas, ale już nie tak intensywnie jak do tej pory - teraz trzeba wziąć na tapetę inne partie i zająć się nowym wyzwaniem ;).

Pośladkowy plan wygląda tak: W kwietniu kontynuuję przysiady, jednak robię ich mniej i co jakiś czas z obciążeniem. Treningi na pośladki z filmików wykonuję dwa razy w tygodniu.

P.S.
Co do brzuszków - ich miesięczne wykonywanie to za krótko, by później mówić o lepszym brzuszku.