5.04.2014

30 day squat challenge - podsumowanie

Witam w kwietniu ;)
Chciałam wybrać się dziś na rower lub pobiegać z rana, jednak pogoda za oknem uświadomiła mi, że przy stanie moich zatok mogę sobie pozwolić tylko na trening w domu. No to dziś będzie post w sportowym klimacie, mniej o planach, więcej o ostatnim wyzwaniu.



W marcu podjęłam squat challenge oraz wyzwanie z robieniem brzuszków. Poniżej rozpiski z których korzystałam:





Dodatkowo każdego dnia wykonywania przysiadów, wykroków o brzuszków realizowałam różne programy treningowe z ćwiczeniami skupiającymi się na pośladkach.




Wyzwanie z rozpiski wykonywałam najczęściej rano, natomiast wieczorem przychodził czas na trening. Podczas treningu korzystałam zamiennie z 4 programów:
  •  Trening pośladków z Mel B
  • Kim Kardashian Butt Workout
  • Big Butt Workout
  • Victoria's Secret Butt Workout
















 Pora na opis efektów pracy nad pośladkami:
Nie będę oszukiwać jak autorzy rozpisek z przysiadami - samo ich wykonywanie nie poprawi nikomu tyłka w miesiąc. Trzeba dodać jakieś programy treningowe. W internecie dostępnych jest wiele ćwiczeń na pośladki, ja polecam cztery powyższe z których korzystałam, chociaż ten ostatni wydaje mi się mało intensywny. Po miesiącu odpowiednio wykonywanych (!) przysiadów i regularnym trenowaniu tyłek wydaje się trochę lepszy niż przed rozpoczęciem wyzwania, jednak efekty nie są tak spektakularne, jak sugerują zdjęcia przy rozpiskach. Jeden miesiąc intensywnej pracy nad pośladkami nie wystarczy, więc treningowi tej części ciała zamierzam wciąż poświęcać czas, ale już nie tak intensywnie jak do tej pory - teraz trzeba wziąć na tapetę inne partie i zająć się nowym wyzwaniem ;).

Pośladkowy plan wygląda tak: W kwietniu kontynuuję przysiady, jednak robię ich mniej i co jakiś czas z obciążeniem. Treningi na pośladki z filmików wykonuję dwa razy w tygodniu.

P.S.
Co do brzuszków - ich miesięczne wykonywanie to za krótko, by później mówić o lepszym brzuszku.

2 komentarze:

  1. Boszsz, jak ja Ci zazdroszczę tej mobilizacji. U mnie jak zwykle kończy się na słomianym zapale; tydzień, miesiąc, trzy miesiące i zaczynam się nudzić daną aktywnością, po czym ją rzucam... Teraz zbieram się do kolejnego podejścia do biegania bo ono u mnie dawało całościowo, najlepsze efekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy wolałabym ograniczyć ćwiczenia w domu i znów regularnie chodzić na basen, bo pływanie daje dobre efekty i nie obciąża stawów. No i wolę być mokra od wody niż potu :P Ale niestety moje zatoki jeszcze się buntują.
      Mobilizacja jest kwestią przyzwyczajenia, wyrobienia sobie nawyków. Ale u mnie trwało to bardzo długo, nie zawsze byłam zmobilizowana.

      Usuń

Raczej nie biorę udziału w żadnych konkursach i rozdaniach, więc jeśli chcesz mnie zaprosić do siebie - po prostu zostaw w komentarzu link do swojego bloga, nie rozpisuj się co mogę dostać. Z miłą chęcią odwiedzę Cię bez tego ;)