Zgodnie z tym, czego uczono nas na zajęciach z kultury i krytyki
literackiej (na podstawie artykułu Marii Cywińskiej - Milonas) blogowicz
jest żądnym sławy aktorem grającym samego siebie. Jego celem jest
pozyskanie publiczności poprzez obnażenie psychiczne, intelektualne i
emocjonalne.
Patrząc na blogi z punktu widzenia
literaturoznawcy trudno zaprzeczyć, że od ładnych paru lat jest to nowe
zjawisko literackie. Oczywiście pojawiają się opinie, że treść bloga nie
może być utworem literackim, gdyż dzieło powinno mieć z góry założoną
koncepcję a nie być wynikiem przypadku. Jednak - tak naprawdę - nikt nie
jest w stanie udowodnić blogowiczowi ile w jego odgrywaniu samego
siebie w sieci przypadku a ile z góry założonego planu. Idąc tym tokiem
myślenia - może jeśli zacznę się tu zwierzać i ktoś to zauważy a
następnie wyda to stanę się polską Bridget Jones?
Tylko
czy będzie tu miejsce na jakieś zwierzenia? Chyba nie... Założyłam
sobie dzisiaj tego bloga, bo - z psychologicznego punktu widzenia -
ludzie blogują... bo mogą.
Powyższy fragment napisałam dwa lata temu na innym blogu, który umarł śmiercią naturalną pozostawiony sam sobie z dwoma wpisami. Wcześniej miałam bloga którego prowadziłam regularnie, dzień w dzień (!) przez prawie trzy lata liceum. Jakiś czas temu spotkałam się na zumbie z koleżanką, która w czasach szkoły średniej blogowała na tym samym portalu. Powiedziała mi, że niedawno weszła tam i nasze blogi z lat szkolnych jeszcze są. Wolę tego nie sprawdzać, by nie pokusić się o przeczytanie kilku postów z tamtych lat. Podejrzewam, że spaliłabym się ze wstydu przed samą sobą. Za język, za opisywane problemy, za marne próbki okolicznościowej twórczości wywołanej chwilą i za durne brokatowe obrazki towarzyszące treściom pisanym.
Po liceum przyszedł czas na studia z filologii polskiej i... nowe blogi. Bo przecież nie chciałam by moi nowi znajomi czytali tamte głupoty. (OK, z punktu widzenia licealistki były to niezwykle poważne sprawy, ale z punktu widzenia studentki - wręcz przeciwnie). Pamiętam, że przez pierwsze dwa lata studiów blogowałam regularnie bez jakiejś tam anonimowości. Link do mojego bloga mieli moi znajomi, a ja opisywałam praktycznie wszystko. Również moi znajomi ze studiów blogowali i czasem brakuje mi wieczorów spędzonych na czytaniu postów Moniki (której styl uwielbiałam) czy Dominika (jak dla mnie mistrz komentowania otaczającej nas rzeczywistości). I tak sobie blogowałam, publikowałam posty częściej lub rzadziej, aż w końcu przestałam. Co było wielkim błędem. Ale błędy można naprawić, prawda? ;)
No to witam na moim kolejnym blogu, mam nadzieję że nie skończy on tak jak poprzednie. I jak pewnego dnia zobaczycie tu recenzję cudownej maski do włosów, a innym razem uraczę Was zdjęciami jakiegoś samochodu to miejcie świadomość, że przepisy kulinarne, recenzje książek czy coś zupełnie w innym temacie jeszcze przed Wami ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Raczej nie biorę udziału w żadnych konkursach i rozdaniach, więc jeśli chcesz mnie zaprosić do siebie - po prostu zostaw w komentarzu link do swojego bloga, nie rozpisuj się co mogę dostać. Z miłą chęcią odwiedzę Cię bez tego ;)