Maska Balea Seidenglanz kupiona w Niemczech w końcu doczekała się debiutu na moich włosach.
Niewątpliwie to kolejna marka która udowodniła mi, że najlepsze kosmetyki do włosów nie muszą być drogie. Produkt kupiłam z ciekawości za grosze w drogerii DM podczas wizyty w Dreźnie i dziś żałuję, że ograniczyłam się tylko do jednego opakowania. Wprawdzie kosmetyki marki Balea można zamówić na allegro, ale - porównując z cenami w Niemczech - zakup przez Internet jest średnio opłacalny. Jeśli jeszcze kiedyś wybiorę się do naszych zachodnich sąsiadów, na pewno kupię więcej opakowań.
Jak zapewnia producent, kosmetyk nie zawiera silikonów.
Dodatkowo ma bardzo ładny zapach, bez problemu spłukuje się z włosów i ich nie obciąża, nadając jednocześnie naturalny, delikatny blask. Włosy wyglądają na błyszczące z natury, a nie na błyszczące jak po serum i nabłyszczaczu. Poza tym włosy są miękkie w dotyku i przyjemnie pachną. Gdybym mieszkała w Niemczech, używałabym już tylko tej marki. Miałam zastosować ją tylko raz dla testu i odłożyć na później, bo usiłuję zmęczyć odżywkę Welli którą dostałam do przetestowania. Jednak gdy widzę dwa produkty obok siebie, bez zastanowienia sięgam po Baleę.
Jedynym minusem jest dla mnie konsystencja - zbyt rzadka, charakterystyczna bardziej dla odżywki lub szamponu. Chociaż podobną konsystencję miała maska kokosowo - mleczna, którą kupiłam kilka lat temu we Włoszech i również dawała zadowalający efekt.
Maska Balea Seidenglanz zdecydowanie trafia do czołówki moich ulubionych kosmetyków do pielęgnacji włosów, a ja zaczynam marzyć, by w Polsce było tyle dobrych i niedrogich kosmetyków pielęgnacyjnych co w Niemczech.
Moja przyjaciółka jedzie właśnie na wymianę do Niemiec więc poproszę ją żeby kupiła mi tę maskę :)
OdpowiedzUsuńMSjournalistic.blogspot.com
Polecam skorzystać z tej okazji i poprosić o zakup innych kosmetyków tej marki. Podobno z tej serii z której mam maskę bardzo fajny jest również szampon i odżywka. Jest również chwalona przez wiele osób seria dla blondynek i brunetek, coś a'la John Frieda. Ja chciałabym jeszcze zdobyć serię z kokosem, kosmetyki są w takim biało- niebieskim opakowaniu. Moje włosy bardzo lubią produkty z dodatkiem kokosu.
UsuńNie miałam jeszcze nic z Balei, ale faktycznie na blogach widzę sporo pozytywnych opinii.
OdpowiedzUsuńNo ja jeszcze się nie spotkałam z negatywnymi recenzjami tych kosmetyków ;) I jak wspomniałam - żałuję, że nie kupiłam sobie tego więcej.
UsuńOgólnie kosmetyki z tej serii są chyba bardzo fajne, bo wiele osób poleca.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że w Polsce jest problem z kupieniem ich. Wprawdzie można zamówić przez internet, ale ich cena (w porównaniu z cenami w Niemczech) jest zawyżona, często nawet dwukrotnie.
Usuńja najbardziej uwielbiam żele pod prysznic z Balei i szampon i odżywkę czarną z serii Professional:)
OdpowiedzUsuńNajlepszy żel pod prysznic jaki miałam do tej pory to był produkt marki Vidal, kupiony w Bolonii. Miał bardzo intensywny zapach i świetną konsystencję, był bardzo wydajny a jak się skończył to opakowanie pachniało jeszcze pół roku. Może pachniałoby dłużej, ale w końcu je wyrzuciłam do kosza. Z dostępnych w Polce to lubię Isanę, Avon i te z Biedronki. Żele z Balei na pewno sobie zakupię jak znowu będę w Niemczech, chociaż wydaje mi się że najrealniejsza data mojej wizyty u zachodnich sąsiadów to koniec roku dopiero :/ Ale jak już tam pojadę to zrobię zapasy na kilka lat! :D
Usuńehh jeszcze nie uzywalem zadnego produktu do wlosow z balea, za to o żelach będe pisal ;p
OdpowiedzUsuń