4.03.2014

Pierwsza przerwa i sportowe refleksje

Podjęte przeze mnie sportowe wyzwanie zakłada 3 dni ćwiczeń, 1 dzień przerwy, kolejne 3 dni ćwiczeń itp.
Robienie 20 brzuszków dziennie zamieniłam na... brzuszkowe wyzwanie. Podobnie jak z przysiadami - każdego dnia coraz więcej, a przerwy w obu wyzwaniach nawet pokryły się ze sobą.

Tak jak wspominałam wcześniej - do rozpiski wyzwania dodaję jeszcze treningi znalezione w Internecie.
Dziś mam pierwszą przerwę od ćwiczeń i zauważyłam, że zakwasy mam przede wszystkim w udach a dzisiejsze wolne od treningu jest potrzebne moim kolanom.



Do tej pory mój trening wyglądał następująco:
1 marca: 50 przysiadów, 2 x 10 wykroków, 25 przysiadów plie, 20 brzuszków, trening Mel B pośladki, deska, 10 damskich pompek
2 marca: 55 przysiadów, 2 x 10 wykroków, 25 przysiadów plie, 25 brzuszków, trening Kim Kardashian Butt, deska, 10 damskich pompek
3 marca: 60 przysiadów, 2 x 10 wykroków, 25 przysiadów plie, 30 brzuszków, trening Big Butt, deska, 10 damskich pompek
Odnośniki do filmów z treningami znajdują się w tym poście .

Wczorajszy trening Big Butt dał się trochę we znaki moim kolanom, ponieważ jest w nim trochę wykroków i przysiadów (które i tak robię, zgodnie z rozpiską, jednak treningi wykonuję o innej porze niż 30-dniowe wyzwanie). Dziś regeneracja sił. A ostatni dzień przysiadów trochę mnie przeraża, a jednocześnie nie mogę się go doczekać. Na wielu blogach czytałam, że same przysiady naprawdę przynoszą efekty, więc mam nadzieję, że w moim przypadku efekty będą widoczne a kolana nie zemszczą się za to wszystko.




Sportowe refleksje
Od jakiegoś czasu zastanawia mnie jak to jest - w szkole często unikaliśmy zajęć wychowania fizycznego, zajęcia sportowe na studiach też nie zawsze nas cieszyły. A gdy mija ten czas, gdy sport mamy za darmo podczas lat poświęconych edukacji, to wtedy zaczynamy się nim interesować. WF w szkole zniechęcał nas gdy mieliśmy po kilkanaście lat. Jakiś czas później, już na studiach albo dopiero po ich ukończeniu wielu z nas zaczęło zdawać sobie sprawę z tego, jak ważną rolę odgrywa sport w naszym życiu. Zastanawiałam się dlaczego tak się dzieje i doszłam do smutnego wniosku, że Internet potrafi bardziej zmotywować niż nauczyciel wychowania fizycznego.
WF w szkole często jest monotonny i - chyba ze względu na wygodnictwo prowadzących - skupiony przede wszystkim na grach zespołowych. Od podstawówki, przez gimnazjum po liceum pamiętam tylko grę w siatkówkę i dwa razy w ciągu roku rzuty do kosza. Zajęcia typowo gimnastyczne pamiętam bardzo dobrze, ze szczegółami, bo było ich tak niewiele. I może wstyd się do tego przyznać, ale rozpoczęcie wyzwania z przysiadami uświadomiło mi, że w szkole wykonywałam to ćwiczenie źle. Wszędzie - w podstawówce, gimnazjum liceum i na studiach. W ciągu tych lat miałam - o ile dobrze liczę - 9 wuefistów (wliczam w to panią wychowawczynię z klas I-III, która prowadziła z nami zajęcia nie mając na ten temat żadnej wiedzy, oraz instruktorkę gimnastyki korekcyjnej, na którą uczęszczałam przez pół roku w szkole podstawowej). I żaden z nauczycieli nigdy nie zwrócił mi uwagi na to, że tak proste ćwiczenie jakim jest przysiad wykonuję źle. Zresztą jak większość osób z którymi chodziłam do szkoły. Być może sami dobrze nie wiedzieli jak poprawnie wykonać przysiad, a braki wiedzy tuszowali rzuceniem nam piłki do siatkówki i poleceniem gry. 
Ja do lat szkolnych już nie wrócę, jednak chciałabym by w polskich szkołach nastąpiła sportowa ewolucja. Jeśli kiedyś będę mieć dzieci, to chciałabym by sport w ich życiu odgrywał taką rolę jak teraz odgrywa w moim. Jednak wolałabym, by motywację poczuły już w szkole podstawowej, by trafiły na nauczycieli z pasją i dobrze przygotowanych, potrafiących zwrócić uwagę na to jak poprawnie wykonywać ćwiczenia. Bo - z przykrością stwierdzam - ja przez całą swoją edukację trafiałam na wuefistów nie dorastających do pięt amatorom publikującym posty i filmy namawiające do sportowego trybu życia. 

6 komentarzy:

  1. Z tym sportem miałem właśnie podobnie. Lubiłem wf, ale wolałem się z niego urwać, po całym dniu zajęć (w szkole średniej). Teraz to czyta przyjemność i odskocznia od rzeczywistości..


    Pozdrawiam serdecznie,
    Kamil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że duży wpływ na podejście do sportu ma właśnie osoba prowadząca. Nauczyciele w szkole traktują wf jako odbębnienie swojego grafiku. Dowodem na to jest monotonia zajęć, ciągle tylko siatkówka/ koszykówka/ piłka nożna. Inne dyscypliny (bieganie, układy gimnastyczne, skoki przez kozła/ skrzynię itp.) w minimalnej ilości godzin, zazwyczaj tylko raz w roku, żeby odbębnić program. Zero jakiejkolwiek motywacji, zero skupienia uwagi na tym, jak dana dyscyplina/ dane ćwiczenie wpływa na rozwój. Zero poświęcenia uwagi temu jak poprawnie wykonać ćwiczenie. Nie chciałabym być złośliwa w stosunku do moich wuefistów, ale prawda jest taka, że ich miejsce mógłby zająć każdy, kto potrafi mówić i używać trybu rozkazującego. Bo rzucić grupie piłkę i powiedzieć "grajcie" potrafi każdy. Nauczyciele wychowania fizycznego mają jeszcze za to bonus w postaci wypłaty. A wielu z nich - niestety - jest na niższym poziomie niż amatorzy sportu publikujący w internecie.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Daję radę i mam motywację :) Dziś piąty dzień realizacji wyzwania, przysiady i wykroki zrobione, wieczorem jeszcze program treningowy ;)

      Usuń
  3. Dokładnie takie same myśli naszły mnie gdy zaczęłam płacić za wejście do klubu treningowego... Że kiedyś miałam sport za darmo i unikałam go jak ognia, a teraz o ironio, sama się garnę i jeszcze za to płacę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jakby na to nie patrzeć, sporo winy za to że unikałyśmy wychowania fizycznego jak ognia ponoszą... nauczyciele. Post na ten temat się tworzy ;)

      Usuń

Raczej nie biorę udziału w żadnych konkursach i rozdaniach, więc jeśli chcesz mnie zaprosić do siebie - po prostu zostaw w komentarzu link do swojego bloga, nie rozpisuj się co mogę dostać. Z miłą chęcią odwiedzę Cię bez tego ;)