27.06.2014

Skoncentrowane serum do rzęs 3 w 1 Eveline Advance Volumier

Dziś obiecany post o mojej odżywce i bazie pod tusz do rzęs. Mała wzmianka o tym kosmetyku pojawiła się niedawno w poście o codziennym letnim makijażu. Teraz Eveline Advance Volumier ma swoje pięć minut na tym blogu. Ale najpierw krótka rzęsowa historia.

Jako dziecko miałam bardzo długie rzęsy i pewnego dnia... podcięłam je nożyczkami.
Zrobiłam to za namową innych dziewczynek, które powiedziały mi, że mam piękne rzęsy i one znają dziewczynę, która takie miała i jak sobie podcięła to później urosły jej jeszcze dłuższe.
Naiwność wieku dziecięcego i drzemiący w każdej dziewczynce syndrom macochy Królewny Śnieżki polegający na tym, że każda chce się wyróżniać i być najpiękniejsza doprowadziły mnie do katastrofy - w ruch poszły nożyczki i rzęsy stały się krótsze. Obcięcie nie sprawiło, że odrosły dłuższe i piękniejsze. One przez długi czas w ogóle nie rosły. Wzrost rzęs zaobserwowałam dopiero w gimnazjum, gdy zaczęłam stosować tusz. Ale to nie on je zregenerował, lecz olej rycynowy. Nie pamiętam kto mi go polecił, ale rada dotyczyła tego, że skoro w tak młodym wieku zaczynam stosować maskarę, to powinnam nauczyć się dbać o rzęsy, bo tusz może je wysuszać. Nota bene - dawniej gimnazjum to był młody wiek na tuszowanie rzęs. Dziś smoky eyes w podstawówce to norma. Ale te czasy się zmieniają. Zaczęłam nakładać na wieczór olejek rycynowy szczoteczką od starego tuszu do rzęs i pewnego dnia naprawdę zauważyłam, że są dłuższe. Obecnie są długie i gęste, ale do tych firanek z dzieciństwa jeszcze im daleko.


Z biegiem lat, pamiętając dobre doświadczenia z olejem rycynowym znów zaczęłam co jakiś czas go stosować. Zarówno do rzęs, jak i paznokci. Jakiś czas temu na półce w drogerii rzucił mi się w oczy ten kosmetyk:

Cena była dość niska, więc postanowiłam zakupić. Bo po co ciągle zachowywać ostrożność z nabieraniem i rozprowadzaniem olejku, skoro od czasu do czasu można sobie ułatwić sprawę. 

Jak twierdzi producent, kosmetyk łączy w sobie 3 właściwości: serum odbudowującego, aktywatora wzrostu włosa i bazy pod tusz. Serum nakładam zawsze przed wytuszowaniem rzęs i jako baza sprawdza się świetnie - rzęsy są dłuższe, gęściejsze i rozdzielone. W połączeniu z tuszem wydłużającym efekt jest naprawdę świetny. Poza tym czuję się bardziej komfortowo ze świadomością, że pomiędzy tuszem (który może wysuszać, podrażniać etc.) a rzęsami coś mam. I działanie odżywcze też jakieś jest, bo nie podczas demakijażu nie wyrywam tylu rzęs co kiedyś. Na płatku kosmetycznym czasem (naprawdę bardzo rzadko) znajdę jedną, czasem dwie, maksymalnie trzy. Kiedyś zmywając makijaż oczu potrafiłam znaleźć na płatku 7 włosków. I to dość często. 

Bardzo lubię ten kosmetyk i chętnie do niego wrócę. Jednak tak dobrego efektu jak regularne stosowanie oleju rycynowego nie daje. Ale i tak działa. I jest wygodniejszy w użyciu - po prostu tuszujemy rzęsy tym produktem a następnie stosujemy maskarę. 

Na jakiś czas będę się z nim musiała rozstać, bo zakupiłam w biedronkowej promocji zestaw L'Botica zawierający aktywne serum na dzień i regenerujący krem na noc. Zobaczymy jak się sprawdzi całodobowa pielęgnacja firanek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Raczej nie biorę udziału w żadnych konkursach i rozdaniach, więc jeśli chcesz mnie zaprosić do siebie - po prostu zostaw w komentarzu link do swojego bloga, nie rozpisuj się co mogę dostać. Z miłą chęcią odwiedzę Cię bez tego ;)