25.06.2014

Sportowa aktualizacja


Sport to jeden z tematów, które chętnie podejmuję na swoim blogu.
Zbiór postów dotyczących aktywności fizycznej można znaleźć tutaj .



Jeśli ktoś odwiedza mnie na Instagramie to wie, że od pewnego czasu odwiedzam siłownię.
Kiedyś chodziłam do klubu fitness na zajęcia, sporo czasu spędziłam na zajęciach zumby.
Poza tym w czasie studiów trenowałam modern jazz i czasami bardzo brakuje mi tych zajęć.
Więcej o mojej przygodzie ze sportem można przeczytać tutaj

Z czasem zaczęłam ćwiczyć w domu. Zaczęło się od Ewy Chodakowskiej, z czasem zaczęłam z niej rezygnować na rzecz treningów z Mel B. Później zafascynowałam się Cassey Ho. Jednak najwięcej ćwiczeń wykonywałam z Mel B. Jeśli interesuje Was co myślę o wspomnianych trenerkach oraz co mnie motywuje, zapraszam do lektury tej notki . Osoby, które dopiero zamierzają zacząć ćwiczyć w domu, lub brakuje im motywacji do zebrania się i trenowania, odsyłam tutaj .


Jakiś czas temu zdecydowałam się na siłownię, ponieważ domowe treningi przestały mi wystarczać.
Ćwicząc z Mel B. nie czuję już takich zakwasów jak kiedyś, no i po tak długim czasie ćwiczenia te zaczęły być dla mnie nudne.
Z domowych treningów jednak nie rezygnuję, tylko trochę modyfikuję mój plan ćwiczeń.
Na siłownię chodzę co drugi dzień i ćwiczę na maszynach z obciążeniem.
W domu wykonuję treningi na brzuch - uważam, że nie ma sensu robić na siłowni brzuszków na macie.
Bardzo lubię też ćwiczenia na piłce wykonywane w domowym zaciszu.




Co daje mi siłownia?
  • możliwość wykonywania tych ćwiczeń, których w domu za bardzo nie da się wykonywać
  • więcej dyscypliny - gdy zaczynam się obijać to nagle pojawia się ktoś z trenerów i przypomina mi po co tu przyszłam
  • atmosferę 
  • odciąga od problemów, które ma każdy z nas

Komu polecam?

Paradoksalnie - każdemu i nikomu zarazem. Ja sama przez długi czas nie potrzebowałam chodzić na siłownię. Wystarczyły mi ćwiczenia w domu. Po prostu przyszedł moment, że zaczęłam potrzebować czegoś więcej.
Tym "czymś więcej" dla jednych może być bieganie, dla innych rolki a jeszcze dla innych właśnie siłownia.


Jak zacząć? Rozwiewając (lub olewając) wątpliwości

Często jest tak - i ja tak miałam - że przez pewien czas myślimy o wybraniu się na siłownię ale mamy różne obawy:
  • jestem za chuda, wszyscy będą na mnie dziwnie patrzeć
  • nie będę potrafiła obsługiwać jakiegoś sprzętu, ludzie mnie wyśmieją
  • nie mam profesjonalnego stroju, będę zwracać na siebie tym uwagę
  • nigdy tam nie chodziłam, będę się dziwnie czuć bo wszyscy się tam znają a ja nowa i zielona 
  • nie wiem czy to dla mnie
Gdy w końcu się przełamałam i poszłam, zaczęłam się śmiać z tych wcześniejszych wymówek. Bo - po pierwsze i najważniejsze - nikt się dziwnie nie patrzy, ani nie śmieje. Każdy przychodzi tam ćwiczyć dla siebie, a nie oglądać innych i oceniać czy są grubi czy chudzi, jak są ubrani etc. Po drugie nie ma czegoś takiego jak bycie za chudym albo za grubym na siłownię. Po prostu trening osoby szczupłej wygląda inaczej, osoby grubszej inaczej. Przez wiele lat panował stereotyp, że osoby chude powinny ograniczać ruch. Nic bardziej mylnego! Powinny jedynie ograniczać ćwiczenia typu cardio. Trening siłowy jest jak najbardziej dla nich. Braku wiedzy co do obsługi danego sprzętu nie należy się bać - normalne, że skoro się wcześniej nie chodziło na siłownię, to się czegoś nie wie. Co do stroju to nie ma co się przejmować - mało kto (przynajmniej w moim mieście) chodzi na siłownię w super profesjonalnych ciuchach. Sama ćwiczę w getrach lub spodenkach i zwykłych koszulkach. Za jakiś czas planuję kupić sobie lepsze ciuchy do ćwiczeń, ale na starcie nikomu tego nie radzę. Lepiej najpierw sprawdzić czy podoba nam się trening na siłowni, a później inwestować w strój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Raczej nie biorę udziału w żadnych konkursach i rozdaniach, więc jeśli chcesz mnie zaprosić do siebie - po prostu zostaw w komentarzu link do swojego bloga, nie rozpisuj się co mogę dostać. Z miłą chęcią odwiedzę Cię bez tego ;)