Jeśli chcesz być dobrym specjalistą ds. handlowych, pamiętaj, że:
- za każdym razem kiedy odchodzisz od swojego stanowiska pracy by zająć się czymś innym, to najprawdopodobniej spieprza Ci jeden potencjalny klient,
- dzienna zalecana ilość płynów, jaką należy dostarczyć organizmowi by funkcjonował jak należy to tylko ściema, która ma na celu wywołać u Ciebie częstszą potrzebę odwiedzania toalety, przez co na jakiś czas musisz opuścić swoje stanowisko pracy. Nie ufaj temu, co mówią media, lekarze i dietetycy. Po prostu pracuj!
- wypicie 3 kubków czegokolwiek w ciągu całego dnia pracy to zdecydowanie za dużo. I nie chodzi tu tylko o to, że konsekwencją picia są wizyty w toalecie. Chodzi o to, że w celu zrobienia sobie picia musisz odejść od biurka. Czy nie masz wyrzutów sumienia, że w ty czasie w którym Ty robisz sobie kawę/ herbatę, jakiś klient ucieka Ci sprzed nosa? Przecież gdy robisz sobie picie to nie ma Cię na stanowisku pracy. Nie pracujesz więc nie zarabiasz w tym momencie,
- Podjadanie jest niezdrowe - akurat w te słowa dietetyków powinno się wierzyć. Ale bardziej niż o kwestie zdrowotne chodzi tu o to, że przepada Ci kilka, kilkanaście cennych sekund które lepiej wykorzystać na pracę,
- twoi współpracownicy są zapewne wynalazkiem szatana, który chce pokrzyżować Ci plany na efektywną pracę. Po prostu z nimi nie rozmawiaj bo tylko tracisz swój cenny czas w ciągu którego możesz złapać klienta,
- zaspanie, choroba czy inne okoliczności losu przez które nie przyjdziesz bądź spóźnisz się do pracy to pewnie wymysł Twojej źle zaprogramowanej podświadomości, która podpowiada Ci co zrobić by nie pracować,
- od picia więcej niż jednej kawy w ciągu dnia umrzesz lub będziesz leczyć się u kardiologa, przygotowując ten aromatyczny napój stracisz czas który możesz poświęcić na pracę,
- drzemie w Tobie niesamowity potencjał, ale nie wykorzystujesz go, bo Twoja uwaga skupia się na czymś innym.
Skoro zmiana otaczającej nas rzeczywistości nie jest w tym momencie prosta, trzeba po prostu tę rzeczywistość wyśmiać.
Moja praca coraz bardziej mnie dołuje. Zawsze miałam zacięcie literacko - dziennikarsko - prawnicze. Redakcje gazet czy urząd były dla mnie idealnymi miejscami pracy gdzie miałam okazję robić to co lubię i czuć, że się rozwijam. W końcu jak pisał Carlos Ruiz Zafon: Problemem nie jest zarabianie pieniędzy samo w sobie.[...] Problemem jest zarabiać je, robiąc coś, czemu warto poświęcić całe życie.Uczyłam się w interesujących mnie kierunkach, zdobywałam w nich jakieś doświadczenie, czułam że robię kroki naprzód. A teraz? Teraz wyszło tak, że jestem specjalistą ds. handlowych. I napisane powyżej wskazówki, jakkolwiek śmiesznie brzmią, pochodzą z moich doświadczeń. Chyba przyjemniej czyta się je ujęte w taki sposób niż gdyby na ich miejscu miało być typowe żalenie się? ;)
Tak... Czytając mnie pewnie pomyślicie że depresja jest mi bliska - ostatnio był post o mojej niechęci do jesieni i zimy. Teraz ukazanie problemu tkwiącego w mojej obecnej pracy....
Ciąg dalszy nastąpi.
Mam nadzieję, że szybko i że rozpocznie się od słów: "Zmieniłam pracę i znowu się realizuję..."
Ważne, że masz za cel zmianę pracy. Są tacy, którzy się frustrują, ale uważają, że nic innego i tak nie znajdą, tym samym nie robią nic i to jest smutne. Ja tam wierzę w słowa "chcieć to móc" :)
OdpowiedzUsuńTeż wierzę w te słowa i mam nadzieję, że w końcu się uda. Bo cel jest, działania również są. Nie zawsze z takim efektem jakiego pragnę, no ale... to mnie nie zraża lecz jeszcze bardziej motywuje :)
OdpowiedzUsuń