11.11.2013

Przetrwać do wiosny!



Powoli wkraczam w ten okres roku, gdy zazdroszczę niedźwiedziom, że spokojnie zapadają w bezpieczny zimowy sen. Wietrzne i zimne dni, coraz częstsze opady i o wiele krótsze dni działają na mnie zdecydowanie nie są tym, co mój organizm lubi. I nie chodzi tu o to, że nikt z nas nie lubi marznąć i każdy chciałby by było ciepło. Ja jestem wyjątkowym zmarzluchem a brak słońca powoduje u mnie wyjątkowo kiepskie nastroje. O ile wiosną i latem jestem energiczną osobą z którą można o wszystkim pogadać, o tyle jesienią i zimą robię się typowo humorzastą babą do której bez kija lepiej nie podchodzić. Począwszy od dni w których wszystko kwitnie, a zakończywszy na (jeszcze ciepłej) złotej jesieni, poziom moich hormonów szczęścia osiąga poziom ponad stan normy. Natomiast pozostały czas w roku robi ze mnie takiego zaspanego niedźwiedzia. Z tą różnicą, że w rzeczywistości nie śpię. Dlatego powoli wdrażam w życie mój plan przetrwania tego zimnego okresu. A w planie tym znalazły swoje miejsce: 

Aktywność fizyczna – sport uszczęśliwia. Uwielbiam to uczucie gdy jestem zmęczona tak, że nawet leżenie boli. Kiedyś regularnie chodziłam na zumbę, jednak w końcu przestałam. Z jednej strony świetnie się bawiłam na tych zajęciach, jednak z drugiej – należę do osób szczupłych i poza dobrą zabawą nie zyskiwałam nic. A nawet z biegiem czasu straciłam kilka centymetrów więc powiedziałam sobie dość. Z ciężkim sercem musiałam przerzucić się na coś, co pomoże mi kształtować sylwetkę a nie chudnąć. Obecnie w internecie dostępnych jest wiele programów ćwiczeń, więc bez problemu można znaleźć coś dla siebie. W lutym zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską, później (gdy już zaczęła mnie zanudzać) przerzuciłam się na Mel B. Myślę, że jesienne i zimowe wieczory są dobrą okazją do popracowania nad swoją sylwetką, by wiosną czuć się w swoim ciele jeszcze lepiej. 

Książki – z wykształcenia jestem filologiem, więc literatura jest bliska memu sercu. A gdy trafi się na dobrą książkę, to można tak się wkręcić, że na moment zapomni się o otaczającej nas zimnej aurze.

Więcej słodkości – nie mam tu na myśli dorzucania sobie kolejnych batoników w których jest sama chemia. Uwielbiam eksperymentować w kuchni, więc skupię się na domowych deserach. W moim przypadku figura i za to będzie mi wdzięczna, bo marzę o dodatkowych kilogramach. 

Realizacja planów – tych mniejszych i większych. Bo po co czekać z realizacją pewnych tematów do wiosny, skoro można teraz? No i może dzięki temu jesień i zima staną się w moich oczach bardziej przyjaznymi porami.  

To w takim skrócie. Postanawiam sobie, że od tego roku jesień i zima będą dla mnie sprzyjające i nie dam się aktualnie panującej aurze. I kończąc ten post powoli zaczynam szykować się na spotkanie z przyjaciółką w celu omówienia pewnych planów :)

5 komentarzy:

  1. też myślę nad ćwiczeniami, ale jakoś nie moge się zmotywować....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi - póki co - motywacji nie brakuje. Wprawdzie nie ćwiczę codziennie (bo jestem dość szczupłą osobą), ale staram się to robić regularnie - czasem 2, czasem 3 razy w tygodniu. Problem z motywacją miałam gdy sama wykonywałam w domu znane mi ćwiczenia. Wszystko zmieniło się gdy zaczęłam ćwiczyć przy programach udostępnionych w internecie. Najpierw były płyty z Vity i Shape'a. Później Ewa Chodakowska. Gdy Ewa mi się znudziła to przerzuciłam się na Mel B. Niedawno zaczęłam trening przy kanale Blogilates na YT, skupiam się na filmikach z cyklu bibkini blaster.

      Usuń
  2. Oj też nie jest to dla mnie najlepszy okres. Jestem zdecydowanie ciepłolubna i do szczęścia potrzebuję słońca. No nic, jakoś sobie trzeba radzić drobnymi przyjemnościami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, drobne przyjemności to jest to co pomaga lepie znieść te chłodniejsze pory roku.

      Usuń
  3. Witaj :) Dziękuję za wizytę u mnie. Milusio tu u Ciebie, zostanę na dłużej :) Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń

Raczej nie biorę udziału w żadnych konkursach i rozdaniach, więc jeśli chcesz mnie zaprosić do siebie - po prostu zostaw w komentarzu link do swojego bloga, nie rozpisuj się co mogę dostać. Z miłą chęcią odwiedzę Cię bez tego ;)