27.12.2013

odżywka do włosów zniszczonych Garnier awokado i masło karité - pozytywne zaskoczenie kosmetyczne

Muszę zacząć od tego, że przez bardzo długi czas towarzyszyła mi nienawiść do kosmetyków pielęgnacyjnych do włosów z Garniera. Większość szamponów Garnier Fructis najzwyczajniej w świecie mnie rozczarowała, szczególnie Goodbye Damage , który zamiast regenerować moje włosy dążył chyba do zrobienia mi siana na głowie. Nie rozumiem skąd na wizażu wzięły się jakieś pozytywne opinie na temat tego produktu. Natomiast szampon Garnier Ultra Doux do włosów farbowanych podobno zawiera w swoim składzie żurawinę i olejek arganowy. Według mnie to nawet nie leżało koło olejku arganowego. Miałam też inne kosmetyki do włosów tej marki, kupione zazwyczaj przypadkiem. Ale po przygodzie ze wspomnianym szamponem Goodbye Damage zdecydowałam, że żegnam się z Garnierem na zawsze.

Jakiś czas temu sporo naczytałam się o rewelacyjnym działaniu odżywek z dodatkiem awokado i postanowiłam zamówić maskę nawilżającą Avon awokado i orzechy makadamia, jednak będąc w Rossmannie zdecydowałam się na znienawidzonego wcześniej Garniera, bo akurat był w promocji. Stwierdziłam, że jeśli odżywka do włosów suchych i zniszczonych nie sprawdzi się, to nie będzie mi żal bo wydałam na nią śmieszne pieniądze i najwyżej zużyję ją jako dodatek/ zagęstnik do domowych masek.




Jednak już po drugim zastosowaniu zostałam pozytywnie zaskoczona i nie mogę uwierzyć, że ten super produkt to Garnier. Od pięciu lat rozjaśniam włosy u fryzjera, kiedyś robiłam to co dwa miesiące, od dwóch lat chodzę na kolor co trzy, nawet cztery miesiące - nie wiem jak to robi moja fryzjerka, ale moje odrosty zlewają się z blond pasmami i nie wygląda to tragicznie. Jednak - z racji rozjaśniania - moje włosy wymagają dokładniejszej pielęgnacji i lepszego nawilżenia. I muszę przyznać, że odżywka Ultra Doux z awokado i masłem karité spisuje się całkiem rewelacyjnie.

Ma bardzo przyjemną konsystencję i zapach, a podczas spłukiwania czuć na włosach coś śliskiego. Nie obciąża włosów, nadaje im przyjemną miękkość oraz - co najważniejsze - bardzo dobrze nawilża. Wprawdzie nie naprawiła moich zniszczonych końcówek (bo te mogą zostać uleczone tylko nożyczkami fryzjerskimi), ale ogólnie włosy wyglądają po niej o wiele zdrowiej. Plusem jest również jej dostępność - w końcu Garnier Ultra Doux można dostać praktycznie wszędzie tam, gdzie w asortymencie znajdują się jakieś kosmetyki.
A gdy już skończę ją stosować i przetestuję zdobyte niedawno nowości kosmetyczne do włosów na pewno zakupię wspomnianą wcześniej maskę z Avonu, by porównać ją do Garniera.  

8 komentarzy:

  1. Ooo ;) popatrz.. właśnie przed chwilą skończyłam post o szamponie z tej serii .. Na odżywkę też mam chrapkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, to idę do Ciebie poczytać o szamponie ;) ;P

      Usuń
  2. Mnie Garnier też ostatnio zaskoczył pozytywnie serią Fructis, którą kiedyś szczerze znienawidziłam by ostatnio znów do niej powrócić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje włosy i seria Fructis chyba jednak się nie polubią. Z Ultra Doux też się średnio lubią, dopiero ta odżywka im spasowała. ;)

      Usuń
  3. Też uwielbiam tą odżywkę i jestem zaskoczona, że zwykły drogeryjny kosmetyk jest aż tak dobry dla moich włosów, co zwykle się nie zdarza. Choć mi akurat zapach średnio się podoba. Jest bardzo sztuczny, a nie przepadam za takimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - w przypadku zwykłych drogeryjnych kosmetyków (i na dodatek tych w miarę tanich) ciężko o takie, które okazałyby się bardzo dobre. U mnie ta odżywka dała bardzo fajny efekt, gdy wcześniej naolejowałam włosy (na jakieś 1,5 godziny tylko), umyłam szamponem (aktualnie używam John Frieda do blondów) a następnie nałożyłam odżywkę na jakieś 10-15 minut Efekt był taki, że włosy zrobiły się bardziej podatne i jakby trochę się podniosły (ostatnio moją zmorą są pozbawione życia końcówki) i wszyscy się mnie pytali czy... podcięłam włosy. Dodam, że po umyciu nic z nimi nie robiłam jeśli chodzi o stylizację, zostawiłam same sobie. Myślę, że ta odżywka będzie częściej gościć wśród moich kosmetyków. ;)

      Usuń
  4. To moja ulubiona odżywka ;) Znajdzie się nawet w moich ulubieńcach 2013

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moich ulubieńcach 2013 też się znalazła ;) I czuję, że w 2014 r. często będę do niej wracać ;)

      Usuń

Raczej nie biorę udziału w żadnych konkursach i rozdaniach, więc jeśli chcesz mnie zaprosić do siebie - po prostu zostaw w komentarzu link do swojego bloga, nie rozpisuj się co mogę dostać. Z miłą chęcią odwiedzę Cię bez tego ;)